piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 15.

                                                                               *
                                                                   Następnego dnia
                                                                  Pkt.widzenia Justina
Kolejne pół nocy spędziłem na rozmyślaniu o Nathalie, o wczorajszym dniu i wszystkim tym co wciągu ostatnich miesięcy miało miejsce.
Kiedyś w jednym z wywiadów zapytano mnie czy zdołałbym zakochać się w swojej fance, Belieberce. Odpowiedziałem wtedy, że tak, ale nie byłem przekonany do tego. Wszystko się zmieniło od kiedy spotkałem Nathalie. Jeszcze całkowicie nie wiem co do niej czuję, z dnia na dzień staram się ją poznać, ale zawsze zdarzy się coś takiego, że nagle ona się blokuje przede mną. Nigdy nie miałem okazji by przyjaźnić się z osobą niepełnosprawną. Jak z nią się widzę, pilnuję się jak mogę, bo boję się, że palnę coś tak głupiego, i ją urażę.
Moje rozmyślania przerwało dzwonienie telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz, a tam ukazał się napis "Nathalie". Usiadłem szybko na łóżku, co skończyło się tym, że zaczęło mi się kręcić w głowie.
Odebrałem telefon.
-Halo.?
-Cześć Justin, tu Rosalie.
-Rosalie. Hej. Co tam u was.?
-Wiem, że pewnie jesteś zapracowany, ale mam prośbę
-Jaką.?- zapytałem, a w mojej głowie zaczęło się roić od przeróżnych scenariuszy.
-Nie wiem co się stało z Nathalie, od wczorajszego powrotu z kościoła nie odzywa się, dziś rano zrobiłam nam śniadanie, a ona powiedziała mi, że nie chce jeść, że nie jest głodna. Mógłbyś do niej przyjść, i nie wiem jakoś rozweselić.?
-Jasne, za ile mogę przyjść.?-zapytałem, zrywając się z łóżka jak poparzony.
Pobiegłem wprost do garderoby, skąd wybrałem jakąś koszulkę, bluzę, spodnie, bieliznę, no i buty. A następnie zaniosłem to wszystko do łazienki.
-Możesz wpaść w każdej chwili
-To będę za jakąś godzinę, półtorej. Tylko nie mów Nathalie, że przychodzę. Zrobię jej niespodziankę.
-Dobrze, i jeszcze raz dziękuję
-Nie ma za co Rosalie, to do zobaczenia
-Do zobaczenia
Rozłączyłem się, rzuciłem telefon na blat w łazience i poszedłem wziąć prysznic.
                                                                                  *
-Mamo wychodzę
-Dokąd synku.? I za ile wrócisz, bo nie wiem na którą zrobić obiad w takim razie, a pozatym nie zjadłeś śniadania.
-Idę do Nathalie, nie wiem o której wrócę, ugotuj obiad na którą chcesz, ja sobie odgrzeję albo zjem na mieście.
-No dobrze Justin. Idź-powiedziała mama i uśmiechnęła się do mnie.
Podszedłem do niej i musnąłem ją w policzek i wyszedłem z domu.
By zaoszczędzić cenne minuty, postanowiłem wziąć podjechać samochodem. Może uda mi się zabrać gdzieś Nathalie.
                                                                                    *
Zaparkowałem auto pod ich domem. Wspiąłem się po paru schodkach i nacisnąłem na dzwonek.
Chwilę później w drzwiach stała Rosalie. Zawsze była uśmiechnięta, pełna życia, a teraz wydawała się smutna, przygnębiona.
-Hej-przywitałem się z szatynką.
-Hej-odpowiedziała smutno, i otworzyła szerzej drzwi, zapraszając mnie do środka
-Gdzie jest pokój Nathalie.?-zapytałem, chcąc jak najszybciej zobaczyć się z dziewczyną.
Rosalie skinęła głową i zaprowadziła mnie, a następnie zniknęła za następnymi drzwiami.
Chwilę się zawahałem.
Uniosłem rękę i zastukałem w drzwi.
-Rosalie, mówiłam Ci, że nie chcę nic jeść, proszę zostaw mnie samą, nic mi nie jest. Chcę pobyć w samotności-usłyszałem jej głos.
Chciałem się już wycofać, ale nie po to tu przyjechałem, nie to obiecałem Rosalie.
Nacisnąłem klamkę i pozwoliłem sobie wejść do jej pokoju.
Nathalie leżała na łóżku, ręką głaskała psa, który ułożył się obok niej. I dopiero po chwili przyglądania się Nat, dostrzegłem spływające po jej policzkach łzy. Niebiesko-szare oczy były lekko zaczerwienione i przepełnione łzami.
-Nathalie-powiedziałem cicho.
Dziewczyna oderwała się od poduszki i na chwilę przestała płakać.
-Justin.? Co Ty tutaj robisz.?
-Tylko nie bądź zła na Rosalie, zadzwoniła do mnie i powiedziała mi, że jesteś smutna, nie jesz..
-Nic mi nie jest
-Nathalie, kogo próbujesz oszukać.? To dlaczego płaczesz.?
-Po prostu mam chwilę załamania i chcę pobyć sama.
-To przeze mnie płaczesz.?
-Nie !
-To dlaczego.? Mi możesz powiedzieć wszystko
Dziewczyna głęboko westchnęła po czym usiadła na łóżku.
-Usiądź-powiedziała klepiąc miejsce koło siebie.
Zrobiłem to o co poprosiła.
-Nie wiem od czego mam zacząć..
-Wszystko na powoli, spokojnie. Mamy dużo czasu- powiedziałem, po czym chwyciłem jej rękę i delikatnie uścisnąłem.
-Powiedz mi co we mnie jest, że wszyscy mnie opuszczają.?-zapytała Nathalie zalewając się nową porcją łez
-Masz przecież Rosalie, tego swojego przyjaciela, księdza, no i teraz możesz dopisać także mnie i moją mamę. Nie chcę nic mówić na Twoich rodziców. Nie wiem dlaczego Ci to zrobili.
-Chciałabym poznać wreszcie prawdę, dowiedzieć się dlaczego mnie zostawili, dlaczego mnie nie kochają.
-Musisz być silna, wiem, że to boli. Ale pamiętaj, że masz dla kogo żyć.
-Chciałabym cofnąć czas, uniknąć tego wypadku. Wtedy byłabym szczęśliwa, mieszkałabym dalej z tatą. Widziałabym. Mogła zobaczyć głupi wschód czy zachód słońca- z każdą chwilą głos Nathalie jeszcze bardziej się załamywał.
-Każdy ma taki etap w życiu, że chciałby się cofnąć w czasie. Mimo, że znamy się od niedawna to mi nie przeszkadza to, że nie widzisz. Dla mnie liczy się to jaką jesteś osobą, Twój charakter.
Od pierwszego naszego spotkania podziwiam Cię, że potrafiłaś tak szybko stanąć na nogi, i pomimo tych wszystkich niedogodności starasz się być niezależna.
Dziewczyna już nic nie odpowiedziała, w zamian tego schowała twarz w rękach i zaczęła płakać.
Przysunąłem się bliżej niej i przytuliłem ją mocno do siebie. Parę minut siedzieliśmy tak.
-Może masz ochotę gdzieś ze mną wyjść.?-zapytałem gdy Nat się uspokoiła
-Możemy iść, tylko potrzebuję chwilki na ubranie się w jakieś normalne ciuchy-powiedziała Nat dalej smutnym tonem głosu
-Okej, poczekam.
Obserwowałem Nathalie. Wstała powoli i ruszyła do drzwi. Nie potrzebowała wcale pomocy, kijka, czy psa. Widocznie znała rozkład pokoju na pamięć.
Otworzyła drzwi i krzyknęła
-Rosalie, pomożesz mi wybrać ubrania i mnie umalować.?
I po chwili do pokoju weszła Rose. Uśmiechnęła się i bezgłośnie powiedziała mi "dziękuję".
Czekałem zaledwie 15 minut. Po tym czasie Nathalie już była ubrana i delikatnie, niemalże niezauważalnie umalowana.
Rosalie podała jej torebkę do której włożyła klucze i telefon, oraz podała laskę (kijek). Nathalie powiedziała przyjaciółce, że wychodzimy i tak też zrobiliśmy.
Pomogłem dziewczynie wsiąść do mojego samochodu i ruszyliśmy w drogę.
______________________________
Nie podoba mi się ten R, ale shh.
Dziś, albo w niedzielę poświęcę noc i spróbuję zakończyć to opowiadanie w swoich notatkach, także NN przewiduję na za tydzień <3